Czekałam na chłopaka lecz ten nie
przyjechał. Znudzona i lekko oszołomiona osiodłałam ponownie
konia. Klacz jest piękna i delikatna. Za nim na nią wsiadłam,
czule ją głaskałam. Zakochałam się w niej po prostu. Ruszamy
powoli w stronę jeziora i co widzę ? Christiana pływającego z
jego koniem... O dziwo jeszcze mnie nie zobaczył. Był jakiś dziwny
lecz gdy tylko mnie zobaczył to coś zniknęło. Spojrzałam na
niego zła bo niby nie mógł mnie znaleźć. Zszedł, powoli
podszedł do mnie, a następnie ściągnął z konia. Byłam oparta o
niego tyłem, a ten mnie jeszcze bardziej przyciągnął do siebie.
- Chris! Jesteś mokry ! - piszczę i szamoczę się
- Nie dam ci więcej konia – mówi, a ja zamieram. Chcę się odwrócić do niego twarzą lecz mi nie daje.
-Co?! Czemu?! -piszczę
- Czemu powiedziałaś, że prawdopodobnie masz wstrząśnienie mózgu – pyta spokojnie
- Nie mówimy teraz o tym! Czemu nie dasz mi więcej konia – jęczę
- Nic ci jeszcze nie zrobiłem, a ty już jęczysz. Zadałem ci pytanie.
- Ponieważ w pracy dostałam kilka razy porządnie w poturbowana, a głowa i twarz sporo oberwała. Nie widzisz siniaków bo je zamaskowałam. - wzdycham nagle zmęczona tym co powiedziałam i opieram się o niego.
- Wiesz, że naraziłaś się na niebezpieczeństwo?
- Przecież mam przy sobie lekarza – uśmiecham się i odwracam do niego. Wpatruję się w jego czarne jak smoła oczy – Jesteś za wysoki – stwierdzam, a ten się obniża. Uśmiecham się jeszcze szerzej i szybko całuję go w kącik ust. Następnie zarzucam ręce na jego ramiona i wtulam się w szyję.
Christiana? Brak weny
- Chris! Jesteś mokry ! - piszczę i szamoczę się
- Nie dam ci więcej konia – mówi, a ja zamieram. Chcę się odwrócić do niego twarzą lecz mi nie daje.
-Co?! Czemu?! -piszczę
- Czemu powiedziałaś, że prawdopodobnie masz wstrząśnienie mózgu – pyta spokojnie
- Nie mówimy teraz o tym! Czemu nie dasz mi więcej konia – jęczę
- Nic ci jeszcze nie zrobiłem, a ty już jęczysz. Zadałem ci pytanie.
- Ponieważ w pracy dostałam kilka razy porządnie w poturbowana, a głowa i twarz sporo oberwała. Nie widzisz siniaków bo je zamaskowałam. - wzdycham nagle zmęczona tym co powiedziałam i opieram się o niego.
- Wiesz, że naraziłaś się na niebezpieczeństwo?
- Przecież mam przy sobie lekarza – uśmiecham się i odwracam do niego. Wpatruję się w jego czarne jak smoła oczy – Jesteś za wysoki – stwierdzam, a ten się obniża. Uśmiecham się jeszcze szerzej i szybko całuję go w kącik ust. Następnie zarzucam ręce na jego ramiona i wtulam się w szyję.
Christiana? Brak weny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz