wtorek, 1 listopada 2016

Od Christiana CD Alie


Powoli wszystko się rozkręcało, popołudniową walkę wygrałem, jednak spóźniłem się na pięć minut przez co dostałem opiep.z od trenera. Jednak mimo to walka była bardzo dobra, prócz tego, że miałem rozwaloną wargę oraz złamany nos. Cóż, tamten nie wygląda wcale lepiej...
- Christian... - szepnęła mi obok ucha, znowu ona... jak można się tak przyczepić.
- Słuchaj powiedziałem na samym początku, to tylko sek.s, odejdź ode mnie i nie zawracaj mi głowy - powiedziałem i odsunąłem od siebie blondynkę, która jęknęła niezadowolona. Zacząłem się przechadzać pomiędzy ludźmi szukając kogoś na noc. Jednak nic nie przykuło mojej uwagi póki nie usłyszałem krzyku, mimo iż muzyka była głośna słyszałem go. Kilka osób również ale nie przejęło się tym, krzyk dobiegał z balkonu. Wchodzę więc na niego i widzę dziewczynę z popołudnia oraz jakiegoś mężczyznę, szarpał ją za dłoń gdy mnie zobaczył speszył się trochę.
- Nic nikomu nie mów - powiedział i wyjął zza paska pistolet.
- Nie jest naładowany - rzekłem i oparłem się o barierkę balkonu, po policzkach dziewczyny spływały łzy.
- Jest - powiedział z coraz bardziej drżącym głosem.
- To twoje pierwsze porwanie, nie wiesz co robisz, tak naprawdę jest ci to nie potrzebne jednak dalej to robisz - powiedziałem robiąc krok w ich kierunku.
- Nic o mnie nie wiesz, muszę to zrobić... - rzekł, a jego dłoń drżała pod ciężarem broni oraz całej sytuacji.
- Chodzi o pieniądze? - zapytałem, a on zaprzeczył - Więc co?
- Grożą mi... - szepnął niepewnie i rozejrzał się nerwowo.
- Jeśli dam ci pieniądze wtedy będzie cię stać na wykupienie ochrony, lub oddam ci swoich - powiedziałem, a on zaprzeczył ruchem głowy, prowadziłem z nim jakże miłą dyskusje coraz bardziej się zbliżając.
- Więc... oddajesz mi dziewczynę ja daje ci pieniądze i ochronę... pasuje? - zapytałem, a ten zaprzeczył, złapałem więc za broń i uderzyłem drugą dłonią w jego rękę, poluźnił uchwyt na pistolecie co sprawiło, że upadł na ziemię. uderzyłem go prosto w brzuch kolanem oraz pięścią w twarz, upadł i podciął mi nogi przez co leżałem obok niego. Otrząsnąłem się i wstałem zobaczyłem jak chłopak schodzi na balkon niżej, nie miałem zamiaru już go łapać. Spojrzałem na dziewczynę, która siedziała na ziemi i płakała. Wziąłem ją na ręce, a ona nie przeczyła, wszedłem do pomieszczenia ale nim ktokolwiek zdążył połapać, że coś się stało ja już byłem na zewnątrz i właśnie szedłem w stronę samochodu.
- Gdzie mnie zanosisz? - zapytała i spojrzała na mnie, z lekkim trudem wyjąłem kluczyki.
- Do bezpieczniejszego miejsca... musisz się uspokoić, a w takim miejscu nie ma na to szans - powiedziałem i otworzyłem samochód, posadziłem ją na tylnym siedzeniu i oddałem jej swoją kurtkę by mogła się nią otulić. Ja także wsiadłem i od razu odpaliłem samochód, włączyłem ogrzewanie, wiedziałem jednak, że nim się ociepli minie kilka minut.
- Nie ufam Ci - powiedziała nagle gdy wyjechałem na ulicę.
- Na razie nie masz komu innemu zaufać, nic ci nie zrobię - rzekłem.
- Nadal ci nie ufam - wspomniała i wtuliła się w moją kurtkę zamykając oczy. Jakby miała już wszystkiego dość... może jej coś dosypali... to jest możliwe, dali jej coś przez co miała mniej siły. Otrząsnąłem się z tej myśli i kontynuowałem jazdę do mojego domu.

~~**~~

Wjechaliśmy przez bramę, a następnie do garażu. Dziewczyna zasnęła w połowie jazdy, wziąłem więc ją na ręce i zaniosłem do domu, a potem do swojej sypialni. Położyłem ją na łóżku, zdjąłem buty oraz rozebrałem ją, założyłem na nią swoją bluzkę i przykryłem ją kołdrą. Zamknąłem okno i wyszedłem z pokoju.
- Zróbcie coś na kolacje i zanieście jej jakąś herbatę, ja zaraz wrócę - powiedziałem do służby, skinęli mi. Wziąłem kluczyki do jednego z motorów i wróciłem do garażu, wziąłem maszynę i wyprowadziłem ją na zewnątrz. Wsiadłem na motor i założyłem czarny kask, odpaliłem maszynę i wyjechałem z posiadłości. Musiałem odwiedzić przyjaciela i dać mu pewne informację oraz kluczę do domu w Wenecji. Chciał zabrać swoją dziewczynę zza granicę, a ja zaproponowałem mu swój dom tam. Załatwiłem z nim wszystkie potrzebne sprawy, a gdy wróciłem była już trzecia w nocy. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic, następnie założyłem jedynie bokserki i poszedłem do sypialni. Dziewczyna nie spała siedziała na łóżku i piła herbatę oglądając jakiś film w telewizji. Gdy mnie zobaczyła zdziwiła się, a na jej policzki wkradł się lekki rumieniec.
- Dziękuje za pomoc... ja może już pójdę... - powiedziała i chciała wstać.
- Zostań jest trzecia... odwiozę cię rano... - zatrzymałem ją i położyłem się na łóżku, wywołało to grymas dziewczyny.
- Łóżko jest duże, a wszystkie pokoje mam już zajęte przez służbę, zostaje mi kanapa... jest niewygodna co do spania, łapki trzymam przy sobie - powiedziałem i wyszczerzyłem się do niej unosząc ręce w geście poddania. Dziewczyna przykryła się kołdrą i odwróciła do mnie plecami.
- To co robię... nie jest do mnie podobne - szepnęła, a ja zbliżyłem się do niej.
- Przy mnie najwidoczniej zyskujesz pewność siebie - szepnąłem jej do ucha.
- Albo... czuje się bezpieczniejsza bo mnie uratowałeś... odsuń się ode mnie - powiedziała i odwróciła się do mnie kładąc dłoń na mojej klatce piersiowej i próbując mnie odsunąć.
- Księżniczko... przy mnie jest się bezpiecznym tylko jeśli mi na kimś zależy - powiedziałem i ucałowałem jej policzek szepcąc dobranoc i zamykając oczy.

Alie?  xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz